galakta.pl galakta.pl
Forum wydawnictwa gier planszowych Galakta

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Kampania Morii (Khazad-Dum + Dwarrowdelf)
Autor Wiadomość
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Wto 14 Cze, 2016   Kampania Morii (Khazad-Dum + Dwarrowdelf)

Postanowiłem rozegrać solo kampanię krasnoludzką- Khazad-Dum + Dwarrowdelf czyli 9 scenariuszy. I podzielić się swoimi wrażeniami na temat kampanii i scenariuszy oraz przy okazji podzielić się refleksjami na temat całej gry. Zasady kampanii takie jak w Sagach, czyli zmiana bohatera w trakcie kampani kosztuje dożywotnim +1 do zagrożenia, chyba że została dokonana po 3 scenariuszach (po 3 z khazad, i po 3 z Dwarr), wtedy nic nie płace.Gdy bohater zginie, nie mogę grać nim do końca kampanii, a wstawienie nowego bohatera nic nie kosztuje. Do tego, postanowiłem iż, jeśli znajdę artefakty Durina w 4 i 5 scenariuszu, przechodzą pod moją kontrolę do końca kampanii z efektem: podczas przygotowania do gry, dołącz do wybranego bohatera.
Dlaczego akurat taka kampania?
1. Jakiś czas temu złożyłem fajną talię (podobną do tej startowej) i chcę nią trochę pograć w jakieś normalne, nie super trudne scenariusze.
2. Talia ta (choć będzie się zmieniać w trakcie kampanii), dobrze (mam nadzieję) nadaje się do tychże przygód.
3. Mógłbym oczywiście rozegrać inne kampanie ale:
a. Kampania core set + Cykl cmp, ma ten problem, iż jest coś takiego jak Ucieczka z Dol Guldur, a do tego scenariusza potrzeba bardzo odpowiedniej, mocnej talii. Moja talia nie miała by szans.
b. Hobbit jest bardzo fajny ale ma wadę w postaci ostatniego scenariusza, który również wymaga specyficznej talii (i nigdy nie przeszedłem go na normalnym poziomie trudności, a na łatwym i tak jest ekstremalnie ciężko.
c. Władca Pierścieni jest najlepszą kampanią, ale jest to kampania długa i ciężka, talie w czasie gry się zmieniają, a do tego od jakiegoś czasu doszła jeszcze jedna rzecz: Scenariusz "Ku Rozstajom", który dla mnie jest najtrudniejszym scenariuszem na solo w który grałem (40 solo partiii, 0 zwycięstw, na łatwym poziomie, i do tego tylko parę razy byłem choć trochę bliski wygranej). A w kampanii doszłyby jeszcze brzemiona z poprzednich przygód... . Niestety twórcy bardzo mocno zepsuli tryb kampanii dla graczy solo, mimo iż sam scenariusz jest bardzo dobry (nawet jak się przegrywa), brakuje w nim elementu który by go skalował do gry na solo. Ehh, a przez 10 scenariuszy było dobrze... .



Talia:
http://www.ringsdb.com/de...arrowdelf-1-1.0

Talia mogła by być krasnoludzka ale taką już kiedyś grałem w tę kampanię, więc chcę czymś innym pograć. Moja talia też jest trochę tematyczna (gondor, strażnik,) ale nie będę ściśle trzymał się tych cech, chociaż jeśli da radę to będę grał bohaterami o podobnym pochodzeniu i sferach wpływu.

1. "W Otchłań"
Gdy decydowałem się na granie w tę kampanię, miałem wątpliwości, czy będzie ona ciekawa, ponieważ scenariusze nie są masakrysznie trudne. A moja talia (no podobna do tej którą startuję,bo za Faramira był jego brat) pokonała takie scenariusze jak "Wędrówka w Ciemności" czy "Rozłam Drużyny Pierścienia", oraz "W głąb Ithilien" (tu zamiast Aragorna ktoś inny był). I jakże mocno się myliłem! Przegrałem z kretesem 2 pierwsze partie! Ten scenariusz mimo, że ma średni poziom trudności, jest bardzo zdradliwy, i potrafii dokopać mocnym taliom. Swoją drogą jest to bardzo fajny scenariusz w jakiś sposób podobny do "Podróży w Dół Anduiny", i nie ukrywam, że bardzo go lubię. No ale...

...w pierwszym podejściu
miałem kiepską rękę i zmulliganowałem. Nie poprawiło to sytuacji. Doszedłem do momentu gdy pojawił się Most w Khazad Dumie, ale nie zdecydowałem się na niego podróżować. Czemu odpadłem? Poddałem się po śmierci Aragorna od ciosu Nieustępliwego Goblina z cieniem +3 do ataku (przed atakiem miał 1 obrażenie)... . Aragorn to lider mojej drużyny i jego śmierć w pierwszym scenariuszu, mocno wpłyneła by na kampanię, pewnie nie miałbym większych szans po prostu, a bynajmniej nie podobną kombinacją sfer i bohaterów.

...drugie podejście zapowiadało się bardzo ciekawie.Tym razem przegrałem sam ze sobą, przez zmęczenie i niejasności w regułach, których nie wiedziałem jak roztrzygnąć. Ręka startowa była lepsza, choć nie otrzymałem złamanego miecza, więc siły woli brakowało. I do tego wyszła najgorsza zmora tego scenariusza: Straszliwy Uskok. Nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że była to druga tura gry, a aktywnym obszarem była Wschodnia Brama (a ja nie pamiętałem że jest ona odporna na efekty wszystkich kart, nie tylko kart graczy; jest to unikatowy efekt, o którym łatwo zapomnieć, i myli się z "odpornością na efekty kart graczy" , a twórcy gry mogli po prostu zrobić efekt odporny na karty spotkań i karty graczy, byłoby to bardziej klarowne (w instrukcji jest niby wyjaśnienie, ale po wielu miesiącach o nim zapomniałem"). Ale dobrze się stało, że nie pamiętałem, bo dzięki temu rozegrałem bardzo ciekawą rozgrywkę niemal na poziomie koszmarnym.
Wchodnia Brama w SP to jedno, gorzej że przez kilka kolejnych rund wyszły 3 Szyby Zigilu... . Nigdy wcześniej takiego czegoś nie widziałem. I gdy były już 4 żetony na Uskoku, co wyszło z talii? Zawał... . I od nowa. Ale dałem radę, tylko że zagrożenie podeszło do 46, a Pierwsza Sala ma swój efekt. No więc jakie było moje kombinowanie: Chciałem znaleźć Gandalfa, który mimo 5-6 rund gry i dużego doboru kart się nie pojawił. Miałem Gleowina, którego odtapowywałem za pomocą Faramira, do tego gdy wchodził wróg, dostawał pułapkę gratis, a ja kartę gratis (Damrod!). Spróbowałem też z Bardzo Ciekawą Historią, ale nic to nie dało. Później jeszcze Galadrielę wrzuciłem żeby może Gandalfa przesunąć na wierzch talii. Ale nic... . Po wielu dobranych kartach, gdy zagrożenie sięgło 49, za pomocą "Historii" znalazłem pierwszego Gandalfa,podróżowałem do Pierwszej Sali a w kolejnej turze doszedł mi jeszcze jeden którego wrzuciłem z zaskoczenia (obniżył threat ze 48 do 43). Ogólnie wydawało mi się że to jedna z najlepszych rozgrywek we władcę którą miałem, i najlepsza w ten scenariusz. Desperackie szukanie Gandafa, zagrożenie powyżej 45 (w scenariuszu, gdzie łatwo je podnieść do góry), to jest coś pięknego. I te bardzo mocne karty wychodzące z talii spotkań... . W pewnym momencie, gdy wszystko wydawało się dobrze, poddałem się. Dlaczego? Otóż zaatakowała mnie chyba jedyna wada Władcy LCG (podobnie jak przy Wchodniej Bramie). Zazwyczaj atakuje mnie w bardziej skomplikowanych scenariuszach (np. w sadze WP). Tą wadą jest fakt, że trzeba pamiętać o wielu efektach które w grze działają. I tak to czasami, w trudniejszych scenariuszach zapomina się przez ten natłok zasad, o łucznictwie, o tym że wróg w SP ma ze mną już wejść w zwarcie (a stał sobie 5 tur, ale ja zapomniałem że mój threat poszedł w górę) itp. W tym scenariuszu się tego nie spodziewałem, ale jak widać, pewnie moje zmęczenie dało o sobie znać. Otóż, tak jak mówiłem odtapowywałem Gleowina za pomocą efektu Faramira. Tylko, że gdy ostatni dwaj wrogowie wchodzili w zwarcie, Faramir już nie żył. A ja, chłonąc przepiękną rozgrywkę, o tym zapomniałem. I Gleowin wstawał, i robił 2 karty na turę. Gdyby nie wstawał nie znalazłbym tego kolejnego Gandalfa, bo threat podszedłby do 50... . Na multiplayer wada ta jest jeszcze groźniejsza, bo kart w grze więcej i ciężko je ogarnąć. No a więc przegrałem, i zaśmiałem się, że jak zwykle tak wspaniała bitwa skończyła się w taki sposób. Cóż, bywa... .

Zaznaczam, że nie mam wszystkich dodatków do WP, a mam ich gdzieś 60-70%. Jak chcecie podyskutować to piszcie. Co jakiś czas, częściej lub rzadziej (pewnie nie rzadziej niż 3x na tydzień) będę wrzucał kolejne wpisy. Nie wiem, być może odpadnę przy trzecim scenariuszu i zakończę kampanię szybciej. Zobaczymy jak to się potoczy.
Ostatnio zmieniony przez maclis Nie 19 Cze, 2016, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Sro 15 Cze, 2016   

III podejście
Z talii wywaliłem 2x athelas (więc został tylko jeden) w zamian za 2x Górnika z Żelaznych Wzgórz. Wyrzuciłem też 2x Opiekuna Cytadeli w zamian za 2x Ingold. Dodałem jeszcze 2x Mapa Throra, a więc talia ma 52 karty.
Trzecie podejście zaczęło się z grubej rury czyli z Szybem Zygilu odkrytym w pierwszej rundzie. Na szczęście pochodnia daje radę, a pozostałe 2 punkty położyłem za zagrożenie. Od początku gry miałem również mieczyk dołączony do Aragorna, więc siły woli nie brakowało. 4 runda była obfita w wydarzenia- najpierw przeszłem do drugiego etapu, a po zabiciu Dowódcy Patrolu byłem już w trzecim. Na nieszczęście mój Faramir znów miał pecha, i wpadł w pułapkę (kartę cienia odrzucającą postać z gry). Scenariusz i tym razem nie był dla mnie miłosierny, ponieważ w 5 i 6 rundzie z talii wyszedł ten sam mroczny podstęp- "Mrok i Groza" zadający obrażenie każdej wyczerpanej postaci (2 gdy aktywny obszar ma cechę ciemność). Ale i to nie powstrzymało mnie- scenariusz ukończyłem w 7 rundzie, z poziomem zagrożenia 42 i wynikiem 111.

Tak jak wcześniej napisałem, bardzo lubię ten scenariusz. Bardzo podoba mi się początkowa mechanika obszarów, które wchodzą do gry, gdy poprzedni obszar zostaje zbadany. Daje to dużo klimatu. Dodatkowo mega fajna jest Pochodnia. Uwielbiam to ryzyko, gdy zapalam ją i nie wiem czy na wierzhu talii czycha jakiś goblin.
Pierwszy etap jest najtrudniejszy- zazwyczaj w SP uzbiera się paru wrogów, z którymi nie można było walczyć gdy Wchodnia Brama była aktywnym obszarem. Drugi etap jest prosty, polega na zabiciu Dowódcy oraz może jakiegoś innego zbłąkanego goblina.Do trzeciego etapu przychodzę zawszę przygotowany, dlatego zazwyczaj przechodzę go w 1-2 tury (tym razem 3). "W Otchłań" jest scenariuszem który można ukończyć posiadając bardzo małą pulę kart, a jednocześnie potrafii dać po pysku, gdy pula kart w naszej kolekcji jest znacznie większa. A to dzięki losowości, bo niektóre karty w talii spotkań są naprawdę groźne.
Przed rozpoczęciem kampanii grałem w ten scenariusz 43 razy, z czego wygrałem niecałą połowę rozgrywek.

2."Siódmy Poziom"
W talii zaszło trochę zmian:
http://www.ringsdb.com/deck/view/12390
Doszedł m.in Gimli, Długobrody Zabójca Orków, czy Za Gondor, a kilka kart wyrzuciłem (m.in Galadrielę i Mapę Throra). Halbarad zastąpił zmarłego Faramira.

W pierwszych turach wrzuciłem do gry mieczyk, więc wyprawa szła szybko. Talia spotkań znów nie była dla mnie miłosierna. W czwartej turze pojawił się pierwszy troll, ale został złapany we wcześniej zastawioną pułapkę, i nie wykonywał testów zwarcia.
W 5 turze podstęp zabrał mój miecz i przeszedłem do kolejnego etapu. Bez miecza również dobrze szło, choć pojawił się kolejny troll (8 tura). Po raz kolejny Damrod pokazał swoją siłę. Damrod jest bohaterem który bez pułapek kompletnie nie działa, więc te min. 5 pułapek w talii musi być. Na początku nie doceniałem go, ale po zakupie Spadkobierców (w których jest jedna bardzo mocna pułapka), Damrod zyskał nowe życie. Nie dość, że za pułapki płacę groszę, to jeszcze dobieram kartę jak wejdzie w nią wróg. Pułapka "Zasadzka" pozwalała zaatakować trolla zanim on wykona atak, więc skorzystałem z niej i przyzwałem Gandalfa ("Zasadzka" + "Atak z Zaskoczenia" xD), co dało mi równe 11 siły przeciwko trollowi. W następnej turze pomyślnie ukończyłem scenariusz, z zagrożeniem na poziomie 43 i całym wynikiem 133.

Siódmy Poziom to jeden z łatwiejszych scenariuszy w całej grze. Ma bardzo prostą mechanikę. Trzeba tylko poradzić sobie jakoś z wrogami (choć w niektórych rozgrywkach pojawia się ich mało, więc można go przejść nawet talią mocno nastawioną na questowanie). Nie jest to scenariusz banalny, potrafi dać w kość, gdy wyjdzie mnóstwo wrogów. Jest to jeden z tych scenariuszy który (na solo) można przejść talią typowo nastawioną na walkę. Do tego bardzo dobrze skaluje się w grze multiplayer (choć jest troszkę trudniejszy). Scenariusz ten nie jest jakiś wyjątkowy, ale nie zawiera też błędów, które psują przyjemność z rozgrywki.
Do momentu rozpoczęcia kampanii, zagrałem w ten scenariusz 34 razy, a połowa z tych gier zakończyła się sukcesem.

Nadszedł czas na scenariusz który może mi sprawić dużo trudności. Ucieczka z Morii jest jest bardzo zdradliwym scenariuszem, w którym będąc blisko wygranej, można stracić wszystko. Ale o tym następnym razem... .
Ostatnio zmieniony przez maclis Pon 20 Cze, 2016, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
krzysztof1986
[Usunięty]

Wysłany: Sro 15 Cze, 2016   

no ciekaw jestem jak pójdzie z Ucieczką z Morii :) trzymam kciuki
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Sob 18 Cze, 2016   

3."Ucieczka z Morii"
Z talii wyrzuciłem kilka kart służących do walki z wrogami (m.in. Długobrody Zabójca, Za Gondor), dodałem np. Hennamatha Rzeczną Pieśń czy 2xGaladrielę:
http://www.ringsdb.com/de...arrowdelf-3-1.0

Ponieważ ręka startowa była bardzo zielona, zdecydowałem się dołączyć Namiestnika do Damroda.
Pierwszym odsłoniętym etapem wyprawy były Wąskie Tunele, bardzo wkurzający etap gdy w SP jest trochę kart, ale za to dający dostęp do Narzędzi. Przeszedłem go w kolejnej rundzie, i następnym etapem była Pochopna Rada. Gdy ten etap wyjdzie jako pierwszy, scenariusz mocno zyskuje na trudności. Na szczęście w 3 turze miałem już kilku sprzymierzeńców, więc zwiększenie siły zagrożenia Strachu nie stanowiło problemu. Wybierając między Drogą w Górę a Złym Zakrętem wybrałem ten drugi, bo gdy wyjdzie on normalnie, ma nieprzyjemny efekt, więc chciałem się od razu go pozbyć. I w ten sposób pozbyłem się 3 najgorszych kart wyprawy. W 4 turze wyszedł też Wielki Jaskiniowy Troll, który jednak czekał w SP, bo moje zagrożenie wynosiło ok.35. Nie zdecydowałem się próbować wygrać etapem, który zabija jeśli wierzchnia karta talii spotkań to podstęp. Wiedziałem, iż wierzchnia karta jest podstępem dzięki Hennemathowi. Nastepnym etapem był ten docelowy, dający możliwość wygranej dzięki Narzędziom. Nie pojawiła się żadna karta która każe wylosować nowy etap wyprawy, więc zostałem na nim do końca. Zanim wygrałem, zabiłem Wielkiego Trolla, a więc zagrożenie Bezimiennego Strachu wzrosło do 10. I to nie pomogło siłom zła, bo scenariusz ukończyłem w 9 niepełnych rund, uzyskiwując wynik 107 (80+37-10). W trakcie gry pojawiało się niewielu wrogów, więc Damrod tylko 2 pułapki mógł wykorzystać. I tak moja talia poradziła sobie z tym scenariuszem bez problemu.

Kiedyś, "Ucieczka" była moim ulubionym scenariuszem. Jest to scenariusz bardzo oryginalny, dający do tego 2 możliwości wygranej (łatwą ryzykowną, lub trudną powolną). Daje to scenariuszowi dużo klimatu. Do tego nie jest on taki trudny, można go wygrać przy małej puli kart i odrobinie szczęścia. Czasami ta losowość wkurza, więc scenariusz nie jest już moim number one, ale ciąglę go cenię. Tylko żałować, że nie da się dokopać Bezimiennemu Strachowi... .
Do momentu rozpoczęcia kampanii grałem w niego 36 razy, i 55% gier kończyła się sukcesem.

Pierwsza część kampanii zakończona. Nie spodziewałem się, że Ucieczka będzie taka prosta, a pierwszy scenariusz przejde za 3 razem. Po 3 scenariuszach mój wynik wynosi 351 (111+133+107).
Moje statystyki pokazują, że w ten dodatek rozegrałem 116 gier, z czego prawie połowa kończyła się wygraną.

Kolejny scenariusz niby prosty, ale kiedyś właśnie w nim zakończyłem swoją kampanię... .
Ostatnio zmieniony przez maclis Pon 20 Cze, 2016, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Merlin
[Usunięty]

Wysłany: Nie 19 Cze, 2016   

maclis napisał/a:
3."Ucieczka z Morii"
Moje statystyki pokazują, że w ten dodatek rozegrałem 116 gier, z czego prawie połowa kończyła się wygraną.

:shock: chciałbym móc tyle zagrać :) 116 razy w Ucieczkę z Morii czy cały Khazad-Dum? Swoją drogą, prowadzisz gdzieś statystyki online?
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Pon 20 Cze, 2016   

116 w Khazad Dum cały, w ucieczkę grałem 39 razy. Statystyki prowadzę na komputerze w wordzie i excelu, jakbyś był zainteresowany mogę przesłać na email.
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Pon 20 Cze, 2016   

4.Brama Czerwonego Rogu
Z talii wyleciał m.in Hennemath Rzeczna Pieśń czy Sekretna Ścieżka.Dołożyłem m.in 2xAthelas
Oto talia:
http://www.ringsdb.com/de...arrowdelf-4-1.0

Startową kartą odkrytą były Skaliste Turnie, więc PZ w SP wynosił 7. Wydawało się, że może to narobić kłopotów, ale tak się nie stało. W drugiej turze wyłożyłem Galadrielę, ale znalazłem tylko Konieczną Ścieżkę, która jest bardzo przydatna w 3 etapie (na Caradhas), więc zdecydowałem się nie wrzucać jej do gry. W 4 turze, jeden z najgorszych podstępów w całej karciance skasował mi całe 8 zasobów których nie miałem na co wydawać. Nie zwiększył on jednak siły zagrożenia SP więc przeszedłem do drugiego etapu. Drugi etap był banalny, mimo, że nie miałem jeszcze Mieczyka. Niestety mój Halbarad otrzymał Lodowate Zimno, i zginął w tej samej turze, bo przeszedłem do kolejnego etapu, a tam wszyscy o sile woli 0 giną. Zrobiło się przez chwilę nieciekawie, bo nie miałem wciąż Mieczyka, a efekty wyprawy i Caradhasa są niemiłosierne. Na szczęście w kolejnej turze się to zmieniło i na rękę dostałem upragniony dodatek. To była 8 tura, i w niej weszłem na szczyt Caradhasa. I kto by pomyślał, że scenariusz będzie trwał jeszcze kolejne 12 rund? Niestety jest to scenariusz z pewnym błędem widocznym szczególnie w grze solo. Otóż żeby pomyślnie ukończyć scenariusz trzeba zdobyć 5 Pz. Oprócz Caradhasa jeszcze trzy obszary dostarczają PZ, więc trzeba przejść przez jeszcze jeden szczyt żeby wygrać. A ten szczyt może w ogóle się nie pojawić. Lub wyjść jako karta cienia. Czasami pomogą Mroźne Schody, które cofają wszystkie obszary do talii, ale gdy Caradhas jest już w puli zwycięstwa, nie warto ich używać. I tak oto Celebdil ukazał sie jako karta cienia, ale Fanuidhol po wielu turach pojawił się jako normalny obszar. W ostatniej turze z talii odkryłem Lawinę, która wszystkie moje postaci przydzieliła do wyprawy, co dało łącznie 45 siły woli! Ukończyłbym ten scenariusz szybciej, gdybym wrzucił do talii jakieś zadania poboczne które generują PZ. Niby trochę psuje to klimat, ale naprawia scenriusz, który ma po prostu głupi warunek zakończenia (powinien być taki, że trzeba mieć w puli zwyciestwa Caradhas). Grałem 20 tur, scenariusz był łatwy, ale wynik to 236(żenada, ale co zrobić)(200+31+10-5).

"Brama" jest scenariuszem o unikatowym alpejskim klimacie. Żaden inny scenariusz nie jest aż tak bardzo osadzony w zimowej tematyce (niektóre tylko jej dotykają). Do tego nie jest to trudny scenariusz, raczej jeden z łatwiejszych, i pozwala na spokojne budowanie armii sprzymierzeńców i dodatków, nie niszcząc na wstępie. Choć, jak wspomniałem, kiedyś ten scenariusz zniszczył moją inną talię kampanijną i to do tego krasnoludzką. Jedyna wada, to warunek zwycięstwa ostatniego etapu wyprawy (choć w większości rozgrywek on nie przeszkadzał, pozostałe szczyty ukazywały się szybciej). Niestety zima nie jest tematyką związaną z Władcą Pierścieni (choć podróże po morzu, i klimaty głębin morskich również nie), i pewnie tak prędko nie doczekamy się scenariusza z taką tematyką. Dotychczas na 12 gier w ten scenariusz wygrałem 2/3 z nich.


5.Droga do Rivendell:
Schodząc z Gór Mglistych bohaterowie napotkali Księcia Imrahila, który również zmierzał z wizytą do Elronda.
W talii zaszły małe zmiany, wrócił Hennemath, Gimli. Pojawiły się dwa zadania poboczne (z Zaginionych Królestw i pierwszego dodatku cyklowego). Wyleciał m.in Athelas czy Ingold.
Talia:
http://www.ringsdb.com/de...arrowdelf-5-1.0

Droga do Rivendel przez swoją losowość potrafii zniszczyć każdą talię, dlatego wiedziałem, że nawet w najpiękniejszej sytuacji jedna karta może rozwalić całą grę. Rozgrywka zaczęła się z grubej rury, pierwsza, domyślnie odkryta karta spotkania na początku scenariusza wyczerpała wszystkich bohaterów... . Plus był taki, że jeszcze tylko jeden egzemplarz tej karty był w talii.
Po czymś takim zwykle przerywam grę, ale stwierdziłem, że jestem w stanie wybronić się w pierwszej rundzie, więc gram dalej. Żeby pomóc szczęściu i ograniczyć losowość, potrzebny był Hennamath. Nie miałem go na ręce, więc wyłożyłem zadania poboczne (po jego przejściu można wziąć dowolną kartę z talii na rękę), i zamiast wziać mieczyk, wybrałem elfa. Żeby pomóc szczęściu jeszcze bardziej, wrzuciłem do gry drugie zadanie (pozwalające podejrzeć 5 kart spotkań, jedną z nich włożyć do puli zwycięstwa, a inne poukładać w dowolnej kolejności). Nic mi nie dał ten efekt, bo nie znalazłem w wierzchnich 5 kartach, żadnej złowrogiej karty. Początkowo rozgrywka toczyła się powoli, dopiero w 9 rundzie przeszłem do kolejnego etapu. Wtedy też wszyscy moi sprzymierzeńcy oberwali po 1 damage (z efektu cienia), i straciłem Hennematha. Drugi etap skończył się w dwóch wyprawach, i tak znalazłem się w kolejnym etapie. Bohaterowie zdecydowali się na szybki marsz do Rivendell, bojąc się niebezpieczeństw czychających na przedpolu Gór Mglistych. I tak w 11 turze ukończyłem scenariusz. Co ciekawe, efekt zasadzki zadziałał tylko raz. Wynik 146 (100+44+4-2).

"Droga do Rivendell", jest według mnie jednym z gorszych scenariuszy. Sam pomysł na mechanikę zasadzki jest fajny, może czasami trochę rzadko się go spotyka. Ale nie to jest problemem. Problemem jest karta Śpiący Strażnik, która, nie ważne czy wyjdzie jako cień czy jako zwykła karta, rozwala grę. Scenariusz sam w sobie nie jest taki trudny, jednak jego trudność zależy od tego, czy wyskoczą nam karty (i cienie) zadające obrażenia sprzymierzeńcom. Oraz od tego czy pojawi się Śpiący Strażnik. Jest to karta, która być może pasowałaby do talii koszmarnej, ale w zwykłym scenariuszu jest totalnie bez sensu, bo po prostu niszczy rozgrywkę. Sam w sobie scenariusz byłby o wiele lepszy bez takich "smaczków". Lubię scenariusze które dają po tyłku kilkadziesiąt razy z rzędu, bo mają mocną talie spotkań i trudne do przejścia wyprawy. W tym scenariuszu nie ma ani mocnej talii spotkań, ani mocnych etapów wypraw, jednak jet jedna karta, która jak wyjdzie, kończy grę. To tak jakby włożyć 2x Obrzydluchy,Obrzydluchy (z Powrotu do Mrocznej Puszczy) do pierwszego scenariusza z core setu .Plusem tego scenariusza w porównaniu z poprzednim jest fakt, że Arwena wreszcie naprawdę może zginąć, nie tylko przez Śpiącego Strażnika, więc trzeba uważać. Do tej pory rozegrałem 20 gier, z czego 40% zakończyła się sukcesem. Czyli najgorsze statystyki z całego cyklu i Khazad-Dum. Ten scenariusz jest trudniejszy w grze multiplayer, gdzie talia spotkań szybciej sie przewija, i Strażnik może szybciej się pojawić.
 
     
basai
[Usunięty]

Wysłany: Pon 20 Cze, 2016   

Jak to czytam to ta gra wydaje się taka prosta :D Sam posiadam cały cykl CMP poza polowaniem na goluma oraz Morię do czatownika. Wiele razy podchodziłem do scenariuszy z Morii i jak na razie udało mi się RAZ przejść "W Otchłań". "Siódmy poziom" robił ze mną co chciał, ucieczki nawet nie ruszałem.

Brama Czerwonego Rogu zawsze zatrzymywała mnie na 3 etapie, nie umiem złożyć konkretnej drużyny która przetrwałaby wszystkie śnieżyce i to przeklęte Lodowate Zimno.

Za tydzień siadam ponownie do WP i powalczę jeszcze raz :)
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Wto 21 Cze, 2016   

Na Siódmy Poziom polecam pokombinować z Thalinem, Włócznikami Gondoru i innymi kartami zadającymi bezpośrednie obrażenia. Możesz spróbować też stworzyć talie na krasnalach z Dainem, Thalinem i kimś jeszcze. Taka talia będzie mocna w wyprawie, można ją wykorzystać również do "Bramy Czerwonego Rogu". Innym Pomysłem na "Bramę" jest Aragorn z dołączonym Mieczem co Został Złamany, wspomagany Gandalfami z Atakami z Zaskoczenia. Ten Aragorn naprawdę powinien działać w tym scenariuszu.
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Sro 22 Cze, 2016   

6.Czatownik:
W talii zaszły drobne zmiany, wyrzuciłem Gimliego czy Świerze Ślady, a dorzuciłem Cień Przeszłości czy Plotki Ziemii.
Talia:
http://www.ringsdb.com/de...arrowdelf-6-1.0

Czatownik jest chyba dopiero drugim scenariuszem nastawionym typowo na walkę (pierwszym był Siódmy Poziom). Wyprawa ma tu mniejsze znaczenie. A macki mają bardzo niemiłe efekty, i 2 z nich ciężko jest zabić. A brutalności macek przekonałem się już w 1 rundzie, gdy atak Uderzającej Macki wszedł jako niebroniony w Aragorna, ponieważ wierzchnią kartą z talii spotkań była inna Macka. Ta sama macka zginęła w tej samej turze. Żeby przewidzieć jaka karta leży na wierzchu, wrzuciłem do gry zadanie "Scout Ahead", używane już wcześniej w poprzednim scenariuszu. Dzięki temu usunąłem z talii kolejną Uderzającą Mackę, i poustawiałem karty w taki sposób, żeby Macki nie aktywowały swoich efektów. Przydatną kartą okazał się Cień Przeszłości, który zwraca wierzchnia kartę z odrzuconych na wierzch talii spotkań. Macki Czatownika okazały się bezsilne na moją talię. W 5 turze byłem już w kolejnym etapie, i od razu pozbyłem się głównego antagonisty tego scenariusza. Gandalf był tu pomocny. W następnej turze ukończyłem pomyślnie ten scenariusz. Drzwi Durina nie udało się przejść, choć próbowałem tylko raz. Gdy podliczyłem wynik, myślałem, że pobiłem swój rekord w tym scenariuszu, bo wynik wynosił 83 (50+33+4-4), ale okazało się, że poprzednim razem, parę miesięcy temu, osiągnąłem taki sam wynik.


"Czatownik" jest jednym z najlepszych scenariuszy z cyklu Dwarrowdelf. A na solo chyba najlepszym (na 3 i 4 osoby jest nie najlepiej, bo zagrożenie szybko rośnie). Jest to wreszcie scenariusz w którym samo questowanie nie wystarcza, bo wrogów jest dużo, są silni i oryginalni. Do tego mamy 2 drogi do zwycięstwa. I obie bardzo przyjemne, choć Drzwi Durina trudniejsze do zrobienia. Nie jest to scenariusz bardzo trudny, ale przy małej puli kart sprawia problemy. Do tego przy zakupie dodatku otrzymujemy nie byle jakie karty graczy, w tym jednego z najlepszych bohaterów-Loragorna.
Kiedy ponad 3 lata temu zastanwiałem się nad zakupem Core Setu Władcy Pierścieni, patrzyłem sobie też na dodatki cyklowe. Ten spodobał mi się już po zobaczeniu pudełka, wiedziałem, że walka z Czatownikiem to musi być coś! I dlatego był to mój pierwszy zakup z cyklu Dwarrowdelf. Do tej pory rozegrałem 36 partii z czego nieco ponad połowa zakończyła się zwycięstwem.

Jak do tej pory moja talia miażdzy kampanię, zatrzymałem się jedynie na pierwszym scenariuszu. Nie sądziłem, iż będzie tak łatwo. Kolejne dwa scenariusze również nie należą do trudnych, aczkolwiek z ostatnim mogą być problemy. Zamierzam wymienić Księcia Imrahila na Boromira (P)
który był domyślnie częścią pierwowzoru tej talii. Za tą część kampanii (1-3 dwarrowdelf) zdobyłem 465 punktów, a jak do tej pory tych punktów uzbierałem 816.
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Pią 24 Cze, 2016   

7.Mroki Morii:
Boromir ze Spadkobierców zastąpił Księcia Imrahila, a więc moja talia przybrała swoją domyślną, najpotężniejszą wersję. Od początku planowałem włożyć Boromira po kilku scenariuszach, i mam nadzieje, że przyda się w walce z Balrogiem. W talii nastąpiły zmiany, nie jakieś duże, ale zostawiłem tylko 3 pułapki. I dodałem parę kart do walki z obszarami.
http://www.ringsdb.com/de...arrowdelf-7-2.0
Moi bohaterowie ani przez chwilę nie stracili orientacji w Kopalniach Morii. Właściwie tylko raz wykonałem test orientacji... . W tym scenariuszu,w którym główną siłą talii spotkań są obszary o wielu punktach zagrożenia, wychodzili mi głównie wrogowie. Tylko jeden z nich, Jaskiniowy Pająk był wkurzający, bo odrzucił mi rękę. A raz ukazała się karta podstępu bez efektu, bo w grze nie było żadnego obszaru, więc efekt nie zadziałał. W 3 rundzie przeszłem do 2 etapu, a w 5 zakończyłem grę z wynikiem 77.

"Mroki" to być może najłatwiejszy scenariusz z gry. Nie wiem czy "Przeprawa przez Mroczną Puszczę" jest łatwiejsza. Co ciekawe, twórcy gry ocenili poziom trudności tego scenariusza na 7.Czemu? No chyba dlatego, że mieli już z góry ustalone, że 4 scenariusz cyklu ma mieć wysoki poziom trudności, bynajmniej cyferka w instrukcji miała na to wzkazywać. Może starali się zrobić trudny scenariusz a wyszły im Mroki Morii? A może robili ten scenariusz w pośpiechu, bo poprzedni projekt poszedł do kosza, a czas do wydania szybko się zbliżał? Albo wyrzucili z tego scenariusza najtrudniejsze karty spotkań, bo nie działały, i nie mieli czasu na danie czegoś w zamian?
Nie wiem. Niby ogólnie cyferki w instrukcji określające poziom trudności często są nie adekwatne do tego jak jest na serio. Ale żeby aż tak się pomylić?
Sam pomysł na testy orientacji nie byłby zły, gdyby limit kart w talii gracza wynosił, hmm, najwyżej ze 30? Przy 50 kartowej talii nie ma szans ne przegraną w teście orientacji.
Scenariusz o dziwo dobrze spisuje się na 3 i 4 graczy, gdzie wreszcie liczba obszarów w SP zaczyna przeszkadzać, a jaskiniowe pająki wysysają karty z ręki. A i troll wtedy też wyskoczy. Ponieważ talia spotkań szybciej się przewija, testy orientacji stają się choć trochę niebezpieczne. Polecam więc zagrać w taką liczbę graczy, ale i tak nie liczcie na wyzwanie. Kolejnym plusem scenariusza jest to, że świetnie nadaje się on do grania z zupełnie nowymi graczami. Mogą oni tu grać bez większego podpowiadania, a i tak scenariusz się przejdzie.
Jest to niestety scenariusz zepsuty, i zarazem jeden z najgorszych scenariuszy. Dodatkowo oba etapy wyprawy niezbyt się od siebie różnią. Ciąglę nie mówię, iż jest on zły, bo daje przyjemność z grania, choć niezbyt dużą. Z drugiej strony, jeśli Ty narzekasz, że cykl Dwarrowdelf jest za trudny, lub może masz samo Khazad-Dum i jest ono za trudne, to może warto pomyśleć o Mrokach Morii?
Na 14 gier w ten scenariusz przegrałem tylko raz. Z tego co pamiętam, wychodziło z talii spotkań akurat mnóstwo testów orientacji, a ja miałem niezbyt grubą talię, a do tego w testach miałem strasznego pecha. Aż wstyd się przyznać... .

Powoli zbliżam się do końca. Teraz będzie jeszcze jeden łatwy, ale bardzo klimatyczny scenariusz, a potem coś, co naprawdę może mnie zatrzymać na dłużej niż 1 rozgrywkę.
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Nie 26 Cze, 2016   

8.Kamienne Podstawy Ziemii

Do talii wróciły dwie pułapki czy kilku sprzymierzeńców z cechą gondor. A kilka kart np. Bombur, wyleciało.
http://www.ringsdb.com/de...arrowdelf-8-3.0
Przez całą rozgrywkę miałem problem z wrogami, których było trochę za dużo, i ciężko było zakończyć rundę bez jakiegoś typa w zwarciu. W drugiej rundzie straciłem Aragorna (przepadł w ten sam sposób jak Faramir w pierwszym scenariuszu, czyli wpadł do dziury, w trakcie walki z wrogiem). Postanowiłem kontynuować grę, stwierdziłem, że w końcu ten scenariusz nie jest taki trudny, a w kolejnym mogę wprowadzić duże zmiany w talii (brak Aragorna wymaga wielu zmian). W kolejnej rundzie ukazał się Szyb Zygilu, ale tu niezawodną okazała sie Pochodnia. Po jakimś czasie przeszedłem do drugiego etapu. Niestety znów karty cienia nie podpasowały, i w 7 rundzie zginął Boromir. Przez 3 tury Damrod honorowo bronił się przed wrogami, ale nie obronił się, szczególnie, że nie ukazała się żadna pułapka przez 10 rund gry... .

W drugim podejściu usunąłem jeszcze dwie karty z talii i dodałem jeszcze jedną Zasadzkę. I w tej rozgrywce talia spotkań była niemiłosierna. Już w pierwszej turze pojawił się stary znajomy, czyli Szyb Zygilu (a w trzeciej znowu...). Nie mogło też zabraknąć podstępu Czujny Wzrok (pierwszego w drugiej turze, kolejnego w siódmej). Z oboma kartami obukrotnie sobie poradziłem (pochodnia, Górnik z Żelaznych Wzgórz). W driugiej rundzie dostałem sie do drugiego etapu, a w trzeciej do czwartego. Czwartym etapem był ten najłatwiejszy z wszystkich czwartych etapów (który trafia mi się najczęściej), czyli ten z 17 punktami wyprawy i z odrzuceniem wszystkich zasobów na starcie.Nic prostszego. W siódmej turze byłem już w ostatnim etapie wyprawy który przeszłem później w jednej wyprawie z pomocą Gandalfa i pułapki obniżającej siłe zagrożenia przeciwnikia o 2. Tym przeciwnikiem był Starszy Bezimienny, więc znów mogę powiedzieć, że dociąg z talii spotkań mi nie podpasował. Wynik 112, czyli nieźle jak na jeden z dłuższych scenariuszy. Co ciekawe, udało mi się zdobyć Hełm Durina, który dołączyłem do Boromira, więc kolejny scenariusz Boromir zacznie również z tym hełmem (takie były moje początkowe założenia).

5 scenariusz cyklu Dwarrowdelf to jeden z najbardziej klimatycznych scenariuszy, szczególnie gdy gramy mulitplayer. Jest to zarazem najlepszy scenariusz do gry 3-4 osobowej. Jest tu bardzo lubiana przeze mnie mechanika podziału drużyny graczy na różne etapy oraz losowanie z aż 4 dostępnych etapów. Niektóre są łatwiejsze inne trudniejsze, ale ważne, że w ogóle taka mechanika jest. Szkoda tylko, że w grze na solo, czasami podczas 4 czy 5 etapu nie pojawiają się żadne karty spotkań z dodatku, co ułatwia grę i jest mniej klimatyczne. Trudność scenariusza rośnie wraz z liczbą graczy, choć scenariusz ogólnie do trudnych nie należy. Jak nie graliście jeszcze we 3-4 w ten scenariusz, a macie możliwość zagrania w takim gronie, spróbujcie koniecznie. Do tej pory rozegrałem 21 gier (1,2,3 i 4 osobowych), i 80% z nich wygrałem.

Czas na ostateczny pojedynek. Ze Zgubą Durina. Nie spodziewałem się, że ósmy scenariusz sprawi mi problemy, ale o zwycięstwo w dziewiątym łatwo nie będzie.
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Pon 27 Cze, 2016   

9.Cień i Płomień

Do tego scenariusza podchodziłem aż 14 razy i jak dotąd ponad połowa rozgrywek kończyła się zwycięstwem. To lepszy wynik niż w "Czatowniku" czy "Drodze do Rivendell". Powodem tak dużego procentu zwycięstw jest fakt, iż zawsze podchodziłem do tego scenariusza z nie byle jaką talią, a zazwyczaj, z bardzo mocną talią. Ten scenariusz to typowy boss final fight. Balrog atakuje co najmniej raz na turę, więc umiejętności nabyte w walce z trollem (w core secie) przydają się. Ważną rzeczą jest, aby przetrwać pierwszą turę bez ataku Balroga. Przydatne są karty do zmniejszania zagrożenia, oraz do blokowania ataków na różne sposoby. Tani sprzymierzeńcy okazują się niesamowicie przydatni. Wyprawa nie jest dużym problemem, właściwie czasami można nie przydzielać żadnej postaci, aby zamiast tego walczyć z Balrogiem i jego pomagierami. Lubię ten scenariusz, choć mało w niego grałem. Może dlatego, że walka z Balrogiem jest też w "Drodze Mrocznieje", i tamten scenariusz jest jeszcze lepszy od tego.

Talii na razie nie wrzucam, mogę powiedzieć tylko, że jest ona podobna do tych poprzednich. Dodałem paru tanich sprzymierzeńców, a kilka niepotrzebnych kart wyrzuciłem.

Podobnie jak w drugiej rozgrywce w "W Otchłań" tu również pogubiłem się z zasadami gry. Z przezwyczajenia brałem wrogów w zwarcie, zapominając, że mój poziom zagrożenia wynosi 5, a nie 35. A więc wrogowie uderzali, a ja nie miałem ich jak zabić. Przez ten fakt, nie miałem więcej niż dwóch postaci które mógłbym dać do wyprawy. Żeby było fajniej, w pierwszej fazie wyprawy zagrożenie podskoczyło mi o 1, w wyniku odkrycia karty ze zgubą. W pewnym momencie, nie widząc szans na zwycięstwo i uświadomiwszy swoje błędy, poddałem się.
Z talii wyrzuciłem "trzecie" egzemplarze paru kart.

Drugie podejście okazało sie znacznie ciekawsze, i również ciężkie. Tym razem uniknąłem jednak ataku Balroga w pierwszej rundzie. Co turę wrzucałem co najmniej jednego sprzymierzeńca, więc bohaterowie nie byli zgarożeni. Co prawda co turę ginął jeden ze sprzymierzeńców więc manewrowałem na 1-2 sprzymierzńcach przez większość czasu. Wyjątkiem były tury z Gandalfem lub Galadrielą. Ta druga skutecznie znalazła Mieczyk (który później spadł z efektu karty, ale odnalazłem w talii kolejny), i bezskutecznie szukała Namiestnika Gondoru (który pozwoliłby mi wrzucić wielu sprzymierzeńców w jednej turze, bo zbierałem zasoby na taki zmasowany atak). Namiestnik doszedł na rękę pod koniec gry. A Balrog się zbroił, w 10 turze był już w pełni uzbrojony w różne karty dodatków. Raz musiałem zaryzykować i użyć Ataku z Zaskoczenia, kiedy w grze było Kontrzaklęcie (a w ręku miałem mnóstwo kart), i na szczęście udało się mi wrzucić Gandalfa do gry, po to aby przyjął na siebie atak Balroga. W między czasie przeszedłem do kolejnego etapu, który jest bardzo łatwy, ale zdecydowałem się go nie przechodzić do końca i olać wyprawę, aby pobić trochę Balroga. Zacząłem go bić w 10 rundzie, i tak w 13 miał już ok. 11 obrażeń. Zagrożenie poszło wysoko w górę, a ja do tego nie miałem kart na ręce oraz Boromira, który zginął w walce z jakimś goblinem, któremu podpasowała karta cienia. Tak więc i tym razem moja talia okazała się niewystarczająca na ten scenariusz.

W talii zostawiłem tylko 3 pułapki (wyrzuciłem Zasadzkę), oraz kilka innych mniej potrzebnych kart. Do talii dodałem rochańskie koniki za 1 zasób, Spryt Radagasta czy Ereborskiego Kowala.

Trzecie podejście było błyskawiczne. Dołączyłem Mieczyk do Aragorna, i ruszyłem nim oraz Damrodem na wyprawę. W SP była pułapka, minus 2 do zagrożenia wroga który wejdzie do sfery. Niestety pech chciał, że ukazało się Drugie Podziemie, którego siła zagrożenia wynosi 3, a więc przegrałem wyprawę o 1. Balrog uderzył w Boromira, który miał szanse przeżyć, ale karta cienia dodała + 1 do ataku Balroga. Poddałem się po fazie walki, gra z dwoma bohaterami nie miała sensu.

Czwarte podejście
Tym razem pierwsza tura obyła się bez ataku Balroga, ale w drugiej turze znów pojawiło się Drugie Podziemie, po czym w kolejnej turze pojawił się kolejny taki obszar, więc byłem zmuszony bić Balroga, żeby umieszczać postęp na tych obszarach.Bicie Balroga w pierwszych turach nie ma sensu, bo i tak się z tego wyleczy. No ale musiałem się pozbyć tych obszarów. Później pojawiły się gobliny rębajły, które mocno utrudniły mi rozgrywkę. W 7 turze zginął Boromir (w walce z Balrogiem). Po jakimś czasie gra straciła sens, bo zostałem z dwoma bohaterami na Balroga i Goblina Rębajłe. I nawet nie dawanie bohaterów do wyprawy nic nie dawało, i tak przegrałem.

Moja talia do 3 i 4 podejścia:
http://www.ringsdb.com/deck/view/13987

Ta talia słabo sobie radzi z Balrogiem. Pułapki są mało przydatne, a efekt Boromira jest bezskuteczy, bo mam mało sprzymierzeńców.
1.Dlatego Damrod zapewne wyleci z talii (zawsze zaczyna się z threatem 0, więc zmiana bohatera nic nie kosztuje), nie wiem natomiast co będzie z Boromirem. W sumie to zapomniałem o tym, że powinien on startować z Hełmem Durina, zdobytym w poprzednim scenariuszu. Mogę dorzucić też karty z tajnością.

Drugi scenariusz gdzie walczy się z Balrogiem "Wędrówka w Ciemności" jest chyba i tak trudniejszy. Tam trzeba dobrze questować, a Balrog atakuje 2x na turę. Chociaż mamy czas na rozwinięcie skrzydeł, Balrog zwykle wchodzi w 7-8 turze. W tamtym scenariuszu jest też genialna mechanika Zguba,Zguba, która oddaje napięcie przed zbliżaniem się Balroga. Jest to najtrudniejszy scenariusz Drogi Mrocznieje, i zarazem najfajniejszy, a moja talia (ci sami bohaterowie, trochę inne karty) poradziła sobie z nim.

Jeszcze innym scenariuszem, który można porównać do Cienia i Płomienia, jest Jaskinia Szeloby, z najnowszego dodatku Saga. Tam, od pewnego momentu, Szeloba atakuje co turę, a questować trzeba mocno i do tego jest dużo obszarów. "Jaskinię" przeszedłem tylko na easy modzie, jak do tej pory. Wyprawa nie robi się sama, jak w drugim etapie Cienia, i do tego mamy jeszcze Golluma, który mocno karze za nieudane wyprawy... .

Nie wiem kiedy spróbuje ponownie. Jeśli nie jutro to pewnie minie ponad tydzień, bo zamierzam sobie kupić kolejne 2 dodatki cyklu Angmar Awakened, a możliwa jest też kampania multiplayer w Sagę (oby, oby, kiedyś próbowałem, odpadliśmy (we 2) w pierwszym scenariuszu z Nazgulami).
Ostatnio zmieniony przez maclis Czw 15 Cze, 2017, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Wto 28 Cze, 2016   

W talii zaszło mnóstwo zmian. Aragorn zamienił się w swoją zieloną wersję, a Damroda i Boromira zastąpili Imrahil i Theodred.Dołożyłem karty z tajnością: Zaradny, W Samą Porę czy ten event do podglądania 3 wierzchnich kart. Pewne karty z talii wyleciały, np. leczenie.
http://www.ringsdb.com/de...rowdelf-9-5-1.0

V podejście:
W pierwszej rundzie obyło się bez ataku Balroga. Nowa talia daje większe możliwości wrzucania sprzymierzeńców do gry, i zwiększa liczbę zasobów na bohaterach. Niestety moja armia sprzymierzeńców zaczęła ginąć w drugiej rundzie. Później Balrog dostał dodatkowy atak. Sprzymierzeńcy byli regularnie wybijani, i w dziewiątej rundzie, po przejściu do drugiego etapu, musiałem się poddać, bo nie miałem czym się bronic.

VI podejście:
W pierwszej turze skorzystałem ze Sprytu Radagasta, a w drugiej z podwójnego eventu "W Samą Porę", co dało mi mocne wejście. Już w czwartej rundzie byłem w drugim etapie. Skuteczne manewrowanie Gandalfem i jego zdolnościami oraz Galadrielą okazało się bardzo pomocne. Już w piątej turze zacząłem bić Balroga, i olałem trochę wyprawę, przydzielając świetnego w tym scenariuszu Imrahila. W 7 turze zbliżyłem się do 20 zagrożenia, a w SP czyhał Goblin Rębajło. Użyłem więc zdolności Aragorna. W dziewiątej rundzie postawiłem wszystko na jedną kartę, zaryzykowałem przejście do kolejnego etapu. Wiedziałem, że tylko karta spotkań która daje natychmisstowy atak, może pomóc Balrogowi. I pomogła, bo wyszła w tej samej turze, ja przeszedłem do trzeciego etapu, więc Balrog zaatakował 3 razy, i sprzątnął mi m.in Theodreda. Później próbowałem się bohatersko bronić, ale w SP czyhało 3 Rębajłów, więc nie było szans. Poddałem się po 11 rundach rozgrywki. Jak na razie, tylko tutaj zbliżyłem się do zwycięstwa.

Widzę, że ta tali ma potencjał, więc na pewno podejmę jeszcze jakieś próby, przed rozpakowaniem nowych dodatków.
Ostatnio zmieniony przez maclis Czw 15 Cze, 2017, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
maclis
[Usunięty]

Wysłany: Czw 30 Cze, 2016   

I podjąłem kolejną próbę zabicia Zguby Durina (tą samą talią). Zrezygnowałem chwilowo z grania w nowe dodatki.
Pierwszą turę zacząłem z grubej rury- Namiestnik (do Imrahila) oraz 2 sprzymierzeńców. W kolejnej rundzie moja armia wynosiła już 8 postaci. W trzeciej turze zawitał Gandalf (dobrał karty), a ja zaryzykowałem trochę światłai podejrzałem 3 wierzchnie karty z talii spotkań. Taka armia sprzymierzeńców pozwalała na zabijanie Rębajłów którzy wchodzili do gry, jednocześnie radziłem sobie z wyprawą. W piątej turze miałem już 9 sprzymierzeńców (postawiłem na duży dociąg kart), i przeszedłem do drugiego etapu. Mocno przydał się Górnik z Żelaznych Wzgórz który zdjął z Balroga Kontrzaklęcie. Nie zrezegnowałem z wyprawy, i w siódmej rundzie moja 13 osobowa amia przeszła do trzeciego etapu. Wtedy też zacząłem bić Balroga. Balrog miał natychmiastowe ataki, ale moja armia była na tyle duża, że dawała radę wszystkim kartom, a nie były one takie złe. Dopiero w 3 etapie doszedł na rękę Mieczyk, przedtem nawet z nim sobie nie radziłem w wyprawie. Teraz nawet bez niego bym się obył. W 9 turze Zguba Durina otrzymała cios 18 obrażeń, a więc zostało jej tylko 6 życia. Nie zdecydowałem się jeszcze na użycie Mrocznej Otchłani, bo było to trochę ryzykowne. W 10 turze przybył Gandalf wraz z 3 innymi sprzymierzeńcami. Balrog otrzymał swój miecz, ale nic mu to nie dało- zadałem mu hita za 24 obrażenia, więc miał już ich 41! Na koniec zmniejszyłem za pomocą Aragorna zagrożenie do 0, i wrzuciłem Zgubę Durina do Mrocznej Otchałni. Wygrałem mając 9 sprzymierzeńców i 0! zagrożenia. Chyba to pierwszy raz gdy kończe grę z zerowym zagrożeniem (i wynikiem 93). Opłacało się wielokrotnie podchodzić do tego scenariusza, dopiero za 7 razem się udało. Ale scenariusz polubiłem jeszcze bardziej. W końcu to jedyny scenariusz który mi sprawił większe problemy. Owszem były takie wpadki jak "W Otchłań" czy "Kamienne Podstawy Ziemii", ale tylko przy tym scenariuszu myślałem że nie dam rady. Ale udało się! Po dwóch tygodniach od rozpoczęcia kampanii, ukończyłem ją.

Kampania dała mi dużo przyjemności. Rozgrywki nabierają tu dodatkowego dramatyzmu. Warto czytać opisy fabularne w instrukcjach i na kartach, bo to buduje klimat. Myślałem, że kampania sprawii mi więcej trudności, ale jednak gdy posiada się dużą kolekcję kart (ok.65%), to idzie w miarę dobrze. Do części z tych scenariuszy rzadko wracam, bo ograłem je wiele razy, a niektóre stały się proste. Kampania pozwoliła mi na powrót do tych scenariuszy.

A oto statystyki kampanii:

Punkty za część pierwszą 351
Punkty za część drugą 465
Punkty za część trzecią: 77+112+93=282
Punkty za całość: 351+465+282=1098
Średnia punktów na scenariusz: 122
Scenariusze poniżej średniej (numery scenariuszy): 1,3,6,7,8,9
Scenariusze powyżej średniej: 2,4,5


Wyniki scenariuszy szczegółowo- porównanie wyników scenariuszy kampanii do wyników innych gier w te scenariusze, miejsce wyniku danego scenariusza z kampanii pośród innych wyników tego samego scenariusza w przeszłości

1.W Otchłań:
Wynik 111 (miejsce 4 spośród 18 zwycięstw solo na normalu w ten sceneriusz; rekord 95)

2.Siódmy Poziom
Wynik 133 (miejsce 9 spośród 14 zwycięstw na solo, na normalu; rekord 78)

3.Ucieczka z Morii
Wynik 107 (miejsce 4 spośród 13 zwycięstw solo, rekord 88)

4.Brama Czerwonego Rogu:
Wynik 236 (miejsce 8 z 8 zwycięstw solo (i jeden z najgorszych wyników we wszystkich zwycięstwach, rekord 97)

5.Droga do Rivendell:
Wynik 146 (miejsce 8 z 9 zwycięstw solo, rekord 75)


6.Czatownik:
Wynik 83 ( miejsce 1 ex aequo z 14 zwycięstw solo, rekord wyrównany)

7.Mroki Morii:
Wynik 77 (miejsce 4 z 10 zwycięstw solo, rekord 63 który jest też chyba rekordem we wszystkich moich rozgrywkach)

8.Kamiennne Podstawy Ziemii:
Wynik 112 (miejsce 2 z 11 zwycięstw solo, rekord 106)

9.Cień i Płomień
Wynik 93 (miejsce 1 ex aequo z 6 zwycięstw solo, rekord wyrównany)


W sumie to jestem niezadowolony z wyników tylko drugiego, czwartego i piątego scenariusza.

Zdobyte punkty zwycięstwa 27.

Liczba wszystkich rozgrywek: 18, zwycięstwa 9.

Użyci Bohaterowie i ocena ich przydatności w kampanii:

1.AragornP (1-8), ocena 5/5
2.AragornW (9) ocena 5/5
3.Damrod (1-8) ocena 5/5
4.Faramir (1) ocena 4/5
5.Książe Imrahil (5,9) ocena 5/5 (genialny do ostatniego scenariusza)
6.Halbarad (2-4) ocena 2/5 (jego zdolność się nie przydała)
7.Theodred (9) ocena 4/5
8.BoromirP (7-8) ocena 3/5


A czy warto było prowadzić relację?
Pisanie relacji dawało dużo przyjemności. Nie ukrywam, że na początku bardzo mnie to zmotywowło do grania w kampanię. Później dość często nie chciało mi się pisać, bo jednak zabiera to dość dużo czasu, nie sądziłem też, iż cały tekst zajmie ponad 11 wordowskich stron. Na pewno w czasie wakacji rozegram jeszcze jakieś kampanię, ale czy napiszę relacje? Nie wiem. Nie wiem też ile osób właściwie je czyta, mam nadzieję że chociaż kilka. Zachęcam do grania w różnorakie kampanie, naprawdę to trochę co innego niż granie w zwykłe scenariusze. A w przypadku Sagi Władca Pierścieni to zupełnie co innego. Dziękuję wszytskim tym, którzy to czytali, mam nadzieje, że się podobało.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.16 sekundy. Zapytań do SQL: 13