galakta.pl galakta.pl
Forum wydawnictwa gier planszowych Galakta

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Dyskusja o turniejach
Autor Wiadomość
Vilk
[Usunięty]

Wysłany: Pon 01 Paź, 2012   

Turniej na Galaktikonie za nami.
Właściwie przetarcie szlaków, bo i uczestników niezbyt wielu (8 osób) i ograniczenie tylko do zawartości podstawki oraz limit punktów (31) sprawiły, że miało to charakter zapoznawczy i testowy.
Przy takich założeniach spodziewałem się, że główną rolę odegrają kostki, ale i tak zabawę miałem niezłą.

Rozegrane zostały 3 rundy. Zdaje się, że za zwycięstwo były 3 pkt, za remis 1 i za porażkę bez punktów.

We wszystkich grach prowadziłem parę TIE/ln w składzie: "Nocny Potwór" (15 pkt.) i "Mroczna Klątwa" (16 pkt.). Darmowe skupienie po łatwym manewrze tego pierwszego na pewno nie zawadzi. Na drugiego, w obronie, nie działają żetony skupienia i namierzania. Frustrujące, zwłaszcza dla X-wingów.

I runda - ja vs. Witek

Witek to Rebeliant na oko 5-letni. Jego nadzwyczajny talent i wyszkolenie taktyczne można tłumaczyć lekcjami pilotażu, jakich udzielał mu tata, ale podejrzewam, że chłopak był tajnym pilotem testowym w Incomie. To, co wyczyniał jego Biggs Darklighter z wpakowanym w kadłub R2-D2 przyprawiło mnie o przerażenie.
Początek na spokojnie. Uznawszy, że w defensywie, z takimi zdolnościami pilotów sobie poradzę, wziąłem X-winga w kleszcze.

I się zaczęło...

Strzał w "Nocnego Potwora". Dwa trafienia (zwykłe i krytyk). Uniknąłem tylko zwykłego. Odkryta karta uszkodzenia - Trafienie Bezpośrednie!. Potworek znalazł się na krawędzi rozsypania w próżni.
Następna tura. Biggs machnął sobie koiogran i wziął na celownik "Mroczną Klątwę". Rzut... TRZY KRYTYKI :shock: Jednego uniknąłem, ale dwie karty poszły: Niewielka Nieszczelność Kadłuba (odtąd każdy mój czerwony manewr wymagał rzutu kostką ataku; przy wyniku oznaczającym trafienie dostawałem uszkodzenie) oraz Uszkodzenie Tablicy Sensorów (nie mogłem wykonywać żadnych akcji z belki akcji na karcie pilota). Oczywiście próby zakrycia tej karty udanym rzutem nic nie dały (przez 6 tur?)

Oba moje myśliwce już się sypały, a Biggs dostał jedną zakrytą kartę, a tak ogólnie zdejmował sobie czasem osłonę lub dwie, które potem przywracała mu ta beczka smaru.

Na dodatek źle wybrałem manewr i "Nocny Potwór" przepadł poza krawędzią pola walki. Kosmos mu się nagle skończył :oops:

Bitwa była przegrana i na to już się szykowałem, ale Witek też zapędził się z jednym manewrem i nie zmieścił na planszy.

Podsumowując: czysty fart i zwycięstwo bez krztyny satysfakcji.

II tura - ja vs. Kuba (tato Witka)

No, to pewnie pomści syna...
Naprzeciwko pojawił się Mauler Mithel i chyba Pilot Eskadry Czarnych. 2 TIE vs. 2 TIE.
Ta gra nie miała swojej historii. W pewnym momencie straciłem jeden ze swoich złomów i dalej była już tylko ucieczka przed pościgiem i ostrzałem. Kręciłem, przyśpieszałem, starałem się nieprzewidywalnie manewrować i jedynie kładłem żetony uników. Zaryzykowałem raz koiogranem i próbowałem odgryźć się atakiem, ale skończyło się to dla mnie drugą kartą uszkodzenia. Chyba tylko raz czy dwa udało mi się zrzucić prześladowców z ogona i to zaledwie na moment.
Nawet błąd w ocenie mojego przeciwnika i wylot Czarnego poza planszę nie poprawił mojej sytuacji. Mithel gonił i za wszelką cenę próbował złapać mnie w Zasięgu 1, kiedy to ma dodatkową kostkę ataku.

Lataliśmy tak, aż czas na rozgrywkę dobiegł końca.
Remis.

III tura - ja vs. ??? (przepraszam, ale nie zapamiętałem imienia ani nicku kolegi ze Śląska)

Również 2 TIE vs. 2 TIE. Tym razem "Mroczna Klątwa" z (chyba) Pilotem Eskadry Czarnych z jakimś rozszerzeniem (Determinacja?).

Nie ukrywam, że ten pojedynek okazał się dla mnie frustrujący. Podszedłem do niego w skupieniu, ostrożnie. Grałem bez niepotrzebnego ryzyka, zbyt gwałtownych manewrów. Ot, podejść do sprawy metodycznie i powoli wypunktować przeciwnika.
Kostki robiły swoje nie oglądając się na prawdopodobieństwo. Napocząłem jednego TIE. Potem drugiego. W pewnej chwili przeciwnik miał oba swoje myśliwce na skraju zniszczenia (po dwie zakryte karty uszkodzeń). Wreszcie dobiłem jednego.
I dalej nastąpił pościg podobny do tego w mojej drugiej grze. Teraz ja ścigałem, osaczałem, strzelałem i pudłowałem. Rywal umiejętnie kręcił manewry, często używał beczek, wychodząc z pola mojego rażenia i samemu uzyskując pozycję do strzału.

Na sam koniec zapędził się w róg planszy. Miałem jednego myśliwca w zasięgu 1, drugiego na 2. Strzał bliższego zmusił przeciwnika do odrzucenia żetonu uniku. Od wyniku rzutu ataku mojego drugiego myśliwca zależał wynik rozgrywki. Dwie kostki - dwa pudła. Koniec czasu. Remis :cry:

W tym momencie miałem zapewnione 3 miejsce ex aequo z Kubą (tatą Witka), który w międzyczasie opuścił turniej, więc samodzielnie zająłem trzeci stopień podium.

Mój ostatni przeciwnik i Wikary musieli machnąć jeszcze jedną rozgrywkę, żeby wyłonić zwycięzcę turnieju. Tym razem, bez limitu czasu, w starciu 2 TIE vs. 2 TIE zwyciężył Wikary.

Gratulacje chłopaki!

Garść spostrzeżeń:

1. Turniej na taką lub podobną liczbę punktów jest z jednej strony łatwiejszy dla graczy (mniej myśliwców do zakupu i prowadzenia w czasie gry) oraz przebiegnie szybciej, ale staje się bardzo losowy.

2. Stanowczo postuluję, żeby w grach turniejowych nie było starć po jednej stronie konfliktu (Rebela vs. Rebelia i Imperium vs. Imperium). Na ośmiu graczy, dwóch grało X-wingami, 6 - TIE. Starcia tych ostatnich to festiwal błyskotliwych manewrów i dłużącej się nudy. Standardowe dwie kostki ataku na trzy kostki obrony plus założony unik oznaczają praktyczny brak trafień. Trzeba by na obu kostkach ataku wyrzucić trafienie i liczyć na to, że przeciwnik na swoich trzech nie wyrzuci nic. Dodając do tego umiejętność "Mrocznej Klątwy"...
Słusznie więc nasz sędzia już w połowie takiej gry rzucał: "to co, chłopaki, wpisać wam remis?" :mrgreen:
Wracając do wątku, zdaję sobie sprawę z tego, że oznaczałoby to większe wydatki, szczególnie dla tych, którzy mają ochotę zbierać tylko jedną frakcję. Nie wiadomo też, jak rozstrzygałoby się, kto kim gra? Opcja - gramy dwie gry, zmieniając strony, to bite trzy godziny w plecy (przy turniejach np. 100-punktowych). Z kolei inna opcja - przynosimy obie strony konfliktu i losujemy, którą zagramy też nie wygląda zadowalająco, ale lepszych pomysłów na razie nie mam.

3. Rozumiem, że to był mały turniej (31 pkt.) i że to na większych (100 pkt.) w obliczu końca czasu gry następuje rozliczenie wartości pozostałych na stole myśliwców i na tej podstawie wyłonienie zwycięzcy z określoną ilością punktów. Jednak nawet przy graniu na samym Core Secie krzywdząca jest sytuacja, w której jeden gracz ma przewagę, zostawia przeciwnika z jednym myśliwcem na jednym punkcie kadłuba, a mimo to musi zadowolić się remisem. Idąc za jakimś ogólnym duchem rywalizacji i rozsądku powinienem przegrać moją drugą grę i wygrać trzecią, zamiast dwóch remisów.
Wyeliminowałoby to też grę na czas i nieustanną ucieczkę graczy przypartych do muru i zorientowanych na dociągnięcie do tego remisu.
Krótko mówiąc, powinno być jakoś określone zwycięstwo modyfikowane z mniejszą ilością punktów (2?) od zwycięstwa pełnego.

Tyle mi się nasuwa po dniu wczorajszym.

Niech Szmoc będzie z Wami.
 
     
Kiraga
Gość
Wysłany: Pon 01 Paź, 2012   

Vilk napisał/a:

Kostki robiły swoje nie oglądając się na prawdopodobieństwo.

2. Stanowczo postuluję, żeby w grach turniejowych nie było starć po jednej stronie konfliktu (Rebela vs. Rebelia i Imperium vs. Imperium). Na ośmiu graczy, dwóch grało X-wingami, 6 - TIE. Starcia tych ostatnich to festiwal błyskotliwych manewrów i dłużącej się nudy. Standardowe dwie kostki ataku na trzy kostki obrony plus założony unik oznaczają praktyczny brak trafień. Trzeba by na obu kostkach ataku wyrzucić trafienie i liczyć na to, że przeciwnik na swoich trzech nie wyrzuci nic. Dodając do tego umiejętność "Mrocznej Klątwy"



Kostki faktycznie dały mi w kość, ale pod koniec szczęście się do mnie uśmiechnęło i pozwoliło uniknąć losu Porkinsa :)

ad.2 VETO! Raz, że po dodaniu do floty Imperialnych Advance'a czy w przyszłości Interceptora będzie można TIE przeciwnika łatwiej strącić, a szansa na spotkanie dwu flot TIE będzie znikoma i dodatkowo skupiając ogień na jednym przeciwniku kilku myśliwców zdejmiemy unik, skupienie i dorwiemy drania. Jeśli moc będzie z nami :)

Dzięki za turniej, grało się w miłej atmosferze i bez spin ;)
 
     
Barbus
[Usunięty]

Wysłany: Pon 01 Paź, 2012   

Vilk napisał/a:
Z kolei inna opcja - przynosimy obie strony konfliktu i losujemy, którą zagramy też nie wygląda zadowalająco, ale lepszych pomysłów na razie nie mam.


Ja też był bym za tym, żeby każdy miał kompletne eskadry dla obydwu stron. Przed partią gracze dogadują się, kto zagra którą frakcją, a jeśli nie są wstanie tego zrobić, rzut kośćmi i kto wyrzuci więcej "oczek" ten wybiera stronę. Na turnieju nie byłem, ale sam pomysł gry imperialni vs. imperialni jakoś mi nie pasi.
 
     
Crane
[Usunięty]

Wysłany: Pon 01 Paź, 2012   

Barbus napisał/a:
Na turnieju nie byłem, ale sam pomysł gry imperialni vs. imperialni jakoś mi nie pasi.

Nie graliście nigdy w gry bitewne ? Tam takie rozgrywki są na porządku dziennym. Na razie może to wyglądać nieco słabo takie prawie lustrzane odbicie, ale już przy kolejnej fali modeli rozpiski zaczną się różnić trochę mocniej. Turnieje nie są robione dla klimatu tylko żeby wyłonić najlepszego gracza, taka jest niestety prawda.
 
     
Barbus
[Usunięty]

Wysłany: Pon 01 Paź, 2012   

Crane napisał/a:
Barbus napisał/a:
Na turnieju nie byłem, ale sam pomysł gry imperialni vs. imperialni jakoś mi nie pasi.

Nie graliście nigdy w gry bitewne ? Tam takie rozgrywki są na porządku dziennym. Na razie może to wyglądać nieco słabo takie prawie lustrzane odbicie, ale już przy kolejnej fali modeli rozpiski zaczną się różnić trochę mocniej. Turnieje nie są robione dla klimatu tylko żeby wyłonić najlepszego gracza, taka jest niestety prawda.


Graliśmy i wtedy też mi to nie pasowało :p
 
     
magnus
[Usunięty]

Wysłany: Wto 02 Paź, 2012   

Barbus napisał/a:
Vilk napisał/a:
Z kolei inna opcja - przynosimy obie strony konfliktu i losujemy, którą zagramy też nie wygląda zadowalająco, ale lepszych pomysłów na razie nie mam.


Ja też był bym za tym, żeby każdy miał kompletne eskadry dla obydwu stron. Przed partią gracze dogadują się, kto zagra którą frakcją, a jeśli nie są wstanie tego zrobić, rzut kośćmi i kto wyrzuci więcej "oczek" ten wybiera stronę. Na turnieju nie byłem, ale sam pomysł gry imperialni vs. imperialni jakoś mi nie pasi.


Tylko niekoniecznie każdy będzie miał te dwie eskadry :roll: Są oficjalnie zasady turniejowe, uzasadnić to można na wiele sposób, to po co to zmieniać
 
     
naiilo
[Usunięty]

Wysłany: Wto 02 Paź, 2012   

Moim zdaniem gra została tak skonstruowana aby można było grać przeciwko sobie tymi samymi frakcjami. Skazywanie kogoś na granie jedną albo drugą frakcją jest po prostu nie fair. nawet jeśli jest to lekko nieklimatyczne to można sobie założyć że jest to bitwa treningowa w symulatorze.

Owszem starcia na same TIE fightery wyglądały dość nudno. Masa manewrów, ale też cały czas się obstrzeliwały. Tutaj faktycznie ciężko o trafienie jednego drugim, ale jakbyście pograli (tak wiem niektórzy grali) w symulatory z serii X-Win/TIE fighter to wiedzielibyście że to małe tałatajstwo inaczej jak z boku było piekielnie trudno trafić !
 
     
Armus
[Usunięty]

Wysłany: Wto 02 Paź, 2012   

Crane napisał/a:
Barbus napisał/a:
Na turnieju nie byłem, ale sam pomysł gry imperialni vs. imperialni jakoś mi nie pasi.

Nie graliście nigdy w gry bitewne ? Tam takie rozgrywki są na porządku dziennym. Na razie może to wyglądać nieco słabo takie prawie lustrzane odbicie, ale już przy kolejnej fali modeli rozpiski zaczną się różnić trochę mocniej. Turnieje nie są robione dla klimatu tylko żeby wyłonić najlepszego gracza, taka jest niestety prawda.


A wystarczy sięgnąć pamięcią w przeszłość i zastosować rozwiązania do gier turniejowych(bo w luźnych rozgrywkach od biedy można walczyć tymi samymi stronami konfliktu choć i tak uważam to za całkowite kretyństwo) zaczerpnięte ze starej dobrej SWCCG gdzie jakoś przez wszystkie lata istnienia tego systemu wszyscy zgodnie grali "naprzemiennie", wystarczy tylko odpowiedni system losowania w pierwszej rundzie. Zasady, gdy Vader ma szanse zestrzelić Vadera to dziecinada i pójście na łatwiznę w kwestii zasad czego, mam nadzieje, organizatorzy turniejów nie zrobią...
 
     
magnus
[Usunięty]

Wysłany: Wto 02 Paź, 2012   

A jak chcesz to zrobić jak na turnieju zjawią się np. sami gracze imperium ?
 
     
Armus
[Usunięty]

Wysłany: Wto 02 Paź, 2012   

Tak, że każdy gracz przychodzący na turniej posiada 100 pkt skład dla LS i DS. Oczywista oczywistość ktora byla respektowana na każdym turnieju SWCCG.
 
     
Barbus
[Usunięty]

Wysłany: Wto 02 Paź, 2012   

Ja bym tam nie porównywał X-Winga do innych bitweniaków. Po pierwsze mamy tylko dwie frakcje do wyboru, a nie kilkanaście, jak w niektórych systemach, więc szansa trafienia na gracza z tą samą frakcją to 50%. Po drugie zebranie 100pkt dla obydwu frakcji nie jest tak kosztowne jak w innych systemach.
 
     
KIRAGA
Gość
Wysłany: Wto 02 Paź, 2012   

Barbus napisał/a:
Po drugie zebranie 100pkt dla obydwu frakcji nie jest tak kosztowne jak w innych systemach.


Zakładając 120 za podstawkę + 50 za booster to flota impów 4 TIE + 2 ADV (ja grałbym czymś takim) wychodzi 320, załóżmy 300 dla ułatwienia obliczeń. Rebelia ma droższe statki, powiedzmy dwie floty-> 500. W porównaniu do Warhammera mało, ale dla ludzi z ulicy (a im więcej graczy tym lepiej), czy studentów którzy za 500 złotych żyją przez cały miesiąc cena zaporowa. Poza tym ile modeli mamy w WH a ile w Xie? Cena jest przeznaczona dla zachodnich rynków. :cry: Dla mnie zbudowanie jednej eskadry przekracza aktualne możliwości finansowe, na szczęście właśnie wziąłem urlop studencki i jadę do Anglii do roboty :mrgreen:

A co do walki na remis TIE vs TIE. W końcu TIE to remis w języku Szekspira :mrgreen:
 
     
naiilo
[Usunięty]

Wysłany: Sro 03 Paź, 2012   

Barbus napisał/a:
Ja bym tam nie porównywał X-Winga do innych bitweniaków. Po pierwsze mamy tylko dwie frakcje do wyboru, a nie kilkanaście, jak w niektórych systemach, więc szansa trafienia na gracza z tą samą frakcją to 50%. Po drugie zebranie 100pkt dla obydwu frakcji nie jest tak kosztowne jak w innych systemach.


Zależy dla kogo, i jaka rozpiska.

Ja osobiście się kompletnie nie zgadzam z tym wszystkim. Zasady turniejowe są jasno sprecyzowane przez FFG. Gra jest kompatybilna również pod względem bitew między tymi samymi stronami. To tak jak by robić 6 pierwszych miejsc w turnieju, dla trzech najlepszych dowódców sił imperialnych i rebelianckich. Ja rozumiem, że od strony klimatu, może to komuś przeszkadzać. Proszę bardzo droga wolna w bitwach "ustawianych" w klubach. Podczas turnieju, no niestety, każdy powinien mieć prawo grać tym czym chce.
 
     
Vilk
[Usunięty]

Wysłany: Sro 03 Paź, 2012   

http://boardgamegeek.com/...ournament-rules

Tu też słychać narzekania na zgrzyty w starciach TIE vs. TIE (wzmożona kostkologia bez rezultatów).

Osobiście (ze sporym trudem i tylko na turniejach) przełknę, jak mój Vader będzie ganiał się z innym Vaderem, a Jon "Dutch" Vander napotka swoje alter ego, ale męczyć się półgodzinnym czy dłuższym bezsensownym turlaniem i przestawianiem "Tajów/ln" nie zamierzam i albo poproszę o jakiś rzut sędziowski na rozstrzygnięcie rozgrywki, albo będę przed turniejem domagał się sprecyzowania zasad zwycięstwa modyfikowanego.

Poza tym nie trzymałbym się kurczowo ścisłych reguł turniejowych FFG. To tylko wytyczne, mające za zadanie z grubsza zorganizować turniejowe środowisko. Aby były oryginalne modele, karty i akcesoria, a dalej możemy bawić się sami. Czyli zrobić turniej mieszany, w którym każdy przynosi obie strony konfliktu. Albo rozgrywać na nim opracowane przez organizatora misje. Albo grać na 65,5 punktu. Albo...

Nie wiadomo też czy na dwóch frakcjach się skończy. Producenci mają ogromne kieszenie, domagające się zapełniania :mrgreen:
 
     
Barbus
[Usunięty]

Wysłany: Sro 03 Paź, 2012   

naiilo napisał/a:

Zasady turniejowe są jasno sprecyzowane przez FFG.

To nie znaczy, że trzeba się ich trzymać. Na Galaktikonie turniej był na 31pkt czyli niezgodny z oficjalnymi zasadami FFG, bo te mówią o 100pkt. Każdy turniej może rządzić się własnymi prawami, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby organizator zmienił również reguły dotyczące potyczek między graczami z tą samą frakcją. Sam mam też nadzieję, że ktoś będzie organizował turnieje na 150-200pkt. This is where the fun begins:)
naiilo napisał/a:

To tak jak by robić 6 pierwszych miejsc w turnieju, dla trzech najlepszych dowódców sił imperialnych i rebelianckich.


???

naiilo napisał/a:

Ja rozumiem, że od strony klimatu, może to komuś przeszkadzać. Proszę bardzo droga wolna w bitwach "ustawianych" w klubach. Podczas turnieju, no niestety, każdy powinien mieć prawo grać tym czym chce.


Ja tam bardzo lubię grać obydwiema stronami. Zawsze jak gramy z kumplami, to rzucamy kostkami i ten kto wyrzuci więcej oczek wybiera stronę, a drugi wcale nie płacze z tego powodu. Czasami wystarczy nam czasu na drugą partię z odwróceniem stron. Umiejętność gry obydwiema stronami też o czymś świadczy i nie widzę powodu dla którego miałaby nie być punktowana w turniejach.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.11 sekundy. Zapytań do SQL: 12